piątek, 12 listopada 2010

*Rozdział Pierwszy*

Na dworcu jak zwykle panował ponury nastrój. Kłęby dymu z niedopalonych papierosów unosiły się nad głowami,a z dala dało się słyszeć rozmowy innych ludzi, zmącone w szum. Spojrzałam na zegarek i stukałam nogą o twardy beton. Nie chciałam czekać. Chciałam już znaleźć się w ramionach mojego przyjaciela, którego kochałam nad życie, jak brata. Był moją jedyną podporą, był kłodą której mogłam się złapać gdy tonęłam w nurcie rzeki zagubienia. Tym gorzej się czułam myśląc, że mogę mu sprawić zawód przyjeżdżając do niego w takim czasie, a mianowicie w Grudniu. Miał pewnie wiele planów. I na dodatek musiał wytłumaczyć jakoś swojej babci, że przyjeżdżam. Niektórzy nie traktują babć z szacunkiem, myślą że są u schyłku życia więc ma się przepustkę.
Ale nie ja i Saul.
My traktowaliśmy z szacunkiem każdą osobę, która była dla nas sympatyczna. Tym bardziej kochająca nas. Jego babcię uwielbiałam. Jest kochaną staruszką, na której można polegać. Nawet tu, siedząc na zimnym peronie i zaciskając dłońmi szalik na szyi, czułam bijące od niej ciepło i życzliwość. Czekałam na telefon od Saula. Wiedziałam, nie tylko ja ale i on, że jego babcia jest ukochaną osobą i na pewno mnie przyjmie z otwartymi ramionami.
Nie przejmowałam się Domem Dziecka tu, w Detroit. Oni nie traktowali nas poważnie. Jeśli któreś z nas uciekło, nie zawracali sobie tym głowy. Według nich, jak mi powiedziano na początku jak mnie wzięli, mają dużo rzeczy na głowie i nie przejmują się jakimiś bachorami. Jeśli chcę, proszę bardzo, niech sobie uciekam, jeśli mam dokąd.
Więc to zrobiłam.
I tak całe moje życie myślałam o moim przyjacielu. To jego codzienne telefony sprawiały, że czułam się lepiej, że czułam, że nadal jestem komuś potrzebna i nadal komuś na mnie zależy. Pisaliśmy ze sobą listy, aż postanowiłam uciec. Nie miałam siły żyć w ciągłej fali stresu i niepewności. Chciałam zatopić się w tym cieple, w żarze miłości którą dostarczał mi zawsze Saul i jego babcia.
Ale jego jedyną miłością, do której mógł się uciec i nie myśleć o czym innym, była gitara, Alice. Nie wiedziałam, czemu ją tak nazwał, ale nie byłam nachalna i nie pytałam. Zawsze podłączał ją do małego radyjka i grał. Była zwykłą hiszpańską jednostrunówką, ale darzył ją ogromną miłością i wystarczyła mu na tyle, by nauczyć się grać.
Mieliśmy 13 lat jak się rozstaliśmy. To było dla nas obojga trudne przeżycie, zwłaszcza dla mnie. Straciłam matkę, potem musiałam jeszcze najlepszego przyjaciela i jego babcię, którą kochałam najmocniej na świecie.
Delikatny wietrzyk muskał moją skórę, tak długo, że moje policzki zaróżowiły się jak pąk róż. Znów spojrzałam na zegarek. Według wskazówek pociąg miał zjawić się na stacji za pięć minut. Wstałam i ciągnąc za sobą ciężką czerwoną torbę na malutkich kółkach, ruszyłam w stronę peronu trzeciego.
Usłyszałam głośny stukot kół o stare szyny i mój kącik ust uniósł się. Nie mogłam doczekać się spotkania i obmówienia ze Saulem wszystkich spraw. O tym jak nam się żyło przez te 4 lata rozłąki.
Pociąg podjechał.
Byłam taka podekscytowana Los Angeles, czyli miastem, gdzie właśnie się wybierałam. wiedziałam, że wiele rzeczy tam się dzieje i że pierwszą rzeczą, jaka będę chciała zrobić po przywitaniu się z Saulem i jego babcią to zwiedzenie tego jakże ciekawego miasta.
Niezdarnie wdrapałam się do pociągu a potem do kabiny. Z podręcznego plecaczka wyjęłam książkę, którą ukradłam z biblioteki, aby mieć co poczytać, po czym wyjęłam telefon i słuchawki, aby móc słuchać muzyki.
Zaczęłam czytać książkę, puszczając wodze wyobraźni i czuć się jak bohaterka w niej. Czułam to, co ona. Wiedziałam, co zrobiła bym w takiej a takiej sytuacji, a potem okazywało się, że robiła to samo.
Spojrzałam przez chwilę w okno.
Żegnaj Detroit, Witaj Los Angeles.

-------------------------------------------------------------------------------------------------

Mam nadzieję, że pierwsza notka się podobała :) Przepraszam, że nie ma prologu, ale nie umiem ich pisać więc sobie darowałam i napisałam w opisie bloga pod tytułem bloga ;) Liczę na komentarze i na to, że będziecie czytać moje wypociny ;D Nowa notka już wkrótce.

Marta

2 komentarze:

  1. Bardzo ciekawe opowiadanie !!
    Czekam na więcej !!!! : D

    OdpowiedzUsuń
  2. Szalona Drwalicalistopada 12, 2010

    Super Drwalu.
    Ale ta wersja którą mi dałaś w szkole..Mrrrał ;]
    Co tu dużo gadać..Obie wiemy ,że jesteś zajebista!
    Jednak ja swoją księgą nie podzielę się z ludźmi w necie..SORKA
    Bless Ya!

    OdpowiedzUsuń